OŚWIADCZENIE

Oświadczenie
Szanowni Państwo,
od urodzenia i przez kolejne 21 lat mieszkałam w kamienicy przy ulicy Sokolskiej 9 (dawniej ulicy Zawadzkiego 9) w Katowicach. To kamienica, która podwórkami sąsiadowała z kamienicą przy ulicy Chopina, która w październiku 2014 r. zawaliła się w tragicznych okolicznościach, a pod jej gruzami zginęli Brygida i Dariusz Kmiecik wraz z ich 2-letnim synem. Miejsca te i ulice te w Katowicach wiążą się z moimi najlepszymi wspomnieniami z dzieciństwa i w czasie, gdy rozgrywała się ta niespotykana tragedia cała moja rodzina przeżywała ją, tak jakby stała się krzywda komuś z naszych najbliższych sąsiadów.
Zawsze uważałam, że Pani Brygida i Dariusz Kmiecik, to osobowaości wybitne, które po śmierci w sposób szczególny zasługują na upamiętnienie. Do wczoraj uważałam, że moją bezwzględną powinnością jest dopomożenie w upamiętnieniu tych wybitnych Ślązaków. Jednak ilość nieprawdziwych zarzutów, która padła pod moim adresem przez ostatnią dobę przekonuje mnie, iż zaszło wielkie nieporozumienie. Szanując wolę rodziny Kmiecików nie pozostaje mi nic innego, jak wycofać moje pismo do Wojewody Śląskiego oraz wyrazić wielkie ubolewanie z faktu, iż przypisano przedstawionej w powyższym piśmie inicjatywie polityczny charakter. Nigdy nie pomyślałabym, że tak trafiony pomysł, dotyczący niezależnych poglądowo dziennikarzy można wykorzystać politycznie, tym bardziej, że uważam, iż jest to ważny głos w dyskusji również na temat naszych śląskich wartości i autorytetów.
Byłam i jestem w kontakcie z częścią rodziny oraz przyjaciół zmarłych, którym akurat propozycja ta wydawała się godna i odpowiednia. Moją jedyną intencją podczas formułowania pisma do Pana Wojewody Śląskiego z prośbą o rozważenie możliwości nadania byłemu Placowi Wilhelma Szewczyka w Katowicach imienia tragicznie zmarłych Brygidy i Dariusza Kmiecików była chęć szczerego ich upamiętnienia i wynikała z potrzeby serca. Traktowałam ich jak swoich sąsiadów! Nigdy też nie uważałam, by stosownym było narzucać się ze swoimi pomysłami rodzinom zmarłych, by nie dodawać im bólu. Rozczarowana jestem jednak brakiem solidarności zawodowej części środowiska dziennikarskiego.
Reasumując chcąc pogodzić zobowiązania złożone części bliskim wraz z prośbą Rodziny Państwa Kmiecików oraz będąc w pełni przekonaną co do słuszności pomysłu upamiętnienia tragicznie zmarłych, a także znając wolę części Katowiczan, która przyłączyła się do pierwotnej inicjatywy zawartej w piśmie do Wojewody, postaram się w przyszłości przekonać wszystkich, w szczególności rodzinę Pana Dariusza Kmiecika do pomysłu zorganizowania społecznej zbiórki podpisów pod inicjatywą nadania innemu placowi, ulicy, bądź skwerowi imienia tragicznie zmarłych. Wierzę głęboko, że może ta propozycja spotka się z akceptacją całej rodziny.
Ewa Kołodziej